Neurologopeda Świdnica

Łapy, łapy, cztery łapy

Noworodek to fizjologiczny wcześniak! Tak, zapamiętaj to sobie! Który inny ssak potrzebuje nastu miesięcy, by zacząć chodzić, porozumiewać się? Rodząc się jesteśmy nieprzystosowani do życia w naturalnym środowisku. Potrzebujemy wielu miesięcy, by nauczyć się samodzielnego zdobywania pokarmu, samodzielnie poruszać się i komunikować.
Dziś o raczkowaniu.
Śmiga na łapach, czy nie śmiga? Musi, czy nie musi?
No, nie musi, ale dobrze, gdy jednak czworakuje. Jedne dzieci jak perszingi pomykają, inne leniwce delikatnie mówiąc, lekceważą sobie ten etap.
A dlaczego warto? A DLATEGO!
– Raczkując dziecko uaktywnia wszystkie mięśnie: ramion, ud, szyi, klatki piersiowej, pośladków, karku, brzucha…
SIC! Czy któraś z mam widzi analogię do budowania swojej sylwetki na różnych fitnesach?
RACZKOWANIE DAJE MOŻLIWOŚĆ NAUCZENIA SIĘ SWOJEGO SCHEMATU CIAŁA
– Serce roście patrząc… (to z Kochanowskiego). Roście, ale raczej mózg! Przemieszczając się dziecko rozwija swoje możliwości poznawcze, a co za tym idzie, również intelektualne. Zaczyna analizować i dokonywać syntezy, czyli rozkłada na czynniki pierwsze oraz składa z małych elementów całość. Zbiera okruszki z dywanu, ale potrafi też podrzeć piękną firanę, za którą tata zapłacił grube pieniądze. Ta umiejętność będzie potrzebna, gdy dziecko pójdzie do szkoły: analiza i synteza tekstów.
– naprzemienny ruch powoduje mnożenie się neuronów, które są odpowiedzialne za kontakt obu półkul. Krzyżówki pozwalają na swobodny przepływ informacji z półkuli analitycznej- sekwencyjnej (lewej) do globalnej- symultanicznej (prawej). Przykład? Bardzo proszę.
Pacjent ogląda obrazki w kolejności: MAPA, ŁYŻKA, DOM, PIES.
Lewa półkula zapamięta kolejność. Prawa zapamięta elementy.

Dziecko często najpierw pełza. Nazwa kojarzy się z robalami, ale tak faktycznie jest. Niemowlak zaczyna pełzać niczym glista.Jest to dużo łatwiejszy sposób poruszania się, bo nie wymaga dużego nakładu siły i pracy mięśni. Po ok 3 tyg. nasz podróżnik zaczyna się nudzić jednostajnością zwiedzania świata i nasza pociecha powinna zacząć raczkować. Następnie dziecko nauczy się unosić bidra (8-9 m-c) i zaczyna wstawać. W łóżeczku, przy meblach. STOI!

A dlaczego nie chodzik?

Choć producenci dwoją się i troją, by pokazać jak najwięcej ich walorów, Młoda Mamo pamiętaj o tym, co przeczytasz poniżej.

Popularne chodziki nie są dobre ani dla dzieci, które jeszcze nie stoją na własnych nóżkach, ani dla tych, które tę umiejętność opanowały. Dlaczego? Ano dlatego!

Dziecko, które jeszcze nie potrafi stanąć na własnych nóżkach włożone do chodzika czuje się tak, jak w wisiadle. Mamo, powieś siebie na skrawku materiału o szerokości 5-7cm. Genitalia (szczególnie u chłopców) są po prostu miażdżone. To tylko Tobie wydaje się, że dziecko jest lekkie i nic się nie dzieje. Tak naprawdę ono wisi całym swoim ciężarem na tym pasku i swoich genitaliach. Brutalne to, co piszę, ale tak właśnie jest!

Podnosząc się np. przy meblach dziecko uczy się przenoszenia ciężaru ciała. Upadając uczy się technik obronnych. Czyli rozwija zmysł równowagi. Kolejne etapy przechodzi płynnie. Chodzik tego nie zapewnia! Wręcz przeciwnie- zaburza!

W chodziku dziecko nie nauczy się prawidłowej oceny odległości od przeszkody, bo obręcz którą jest otoczone ją zakłóca.

Nie uczy się utrzymywania równowagi, nie upadnie, bo obręcz…

Nie nabędzie prawidłowego schematu poruszania, bo w chodziku paluszki stóp ustawia do wewnątrz celem odepchnięcia się najdłuższym paluchem i pozostałymi palcami stopy. Nie uczy się ruchu potrzebnego do chodzenia: pięta- palce.

Często dzieci chodzikowe mają problemy z koślawością stóp (płaskostopie). Jest to wynik braku odbioru bodźców podłoża przez stopę, reagowania na różna doznania.

Czyż tekst znanej wielu rodzicom piosenki nie odnosi się do naszych dzieci?